Miniony weekend Wielkoduchy spędziły w Mikstacie na biwaku. Był to fascynujący czas razem, bo nie tylko odpoczywaliśmy, ale również w zagorzałej burzy mózgów wymyślaliśmy dalsze działania dla naszego SKW. Postanowiliśmy nawiązać współpracę z nowymi partnerami, wobec których mamy pomocowe plany. Były z nami miłośniczki zwierząt i to właśnie one obmyśliły akcję: pełna miska dla pieska. Zauważyły bowiem, że te tak licznie odwiedzają naszą szkołę, zarówno te bezdomne, jak i te tęskniące za właścicielem zwierzaki. Mamy również zamiar wkrótce gościć wspaniałych wolontariuszy z Poznania, wśród których jest współpracująca z nami od niedawna Małgosia.
Mikstacki czas to jednak nie tylko praca, ale doskonała zabawa przy ognisku, podczas leśnych podchodów i sportowych poranków. Okazało się, że wśród nas jest wielu znakomitych biegaczy…którzy z największą przyjemnością zrywali się bladym świtem, aby przemierzać leśne dukty, zwłaszcza te „pod górkę”. Sześciokilometrowe spacery też nikogo nie zniechęcały. Odbyliśmy również owocne spotkania, m.in. z leśnikiem, który zaproponował nam wiosną sadzenie lasu…to już druga taka przygoda wolontariuszy z SP 11. Najwięcej jednak frajdy zrobiło nam zaproszenie od niezwyczajnych członków Wielkopolskiej Sekcji Strzelectwa Terenowego z Poznania. Byliśmy świadkami regionalnych zawodów strzeleckich i pięknej pasji, bo jak mówili nam zawodnicy, strzelanie to doskonalenie samego siebie. Oczywiście chcemy uspokoić czytelników: nie ucierpiało żadne zwierzę, ponieważ zawodnicy strzelali do metalowych sylwet. Wieczorny czas wypełniały nam spotkania ze sztuką no i…przybyło nam wielu miłośników gry w scrabble. Najważniejsze dla organizatorów było najczęściej zadawane przez wolontariuszy pytanie…kiedy znów pojedziemy na biwak?
Zdjęcia: Ewa Sikorska