Rola dorosłych w życiu dzieci, również w tym wirtualnym, jest kluczowa, ponieważ internet jest już niezwykle mocno związany z codziennością młodych ludzi. Niestety z różnych przyczyn, rodzice nie wykazują wystarczającego zainteresowania internetowym światem dziecka. Czemu tak się dzieje? - Rodzice często traktują internet jako narzędzie wychowawcze, które może ich wyręczyć w opiece nad dziećmi, a oni dzięki temu zyskają cenny czas dla siebie - przyznaje Agata, mama 7-letniego Kubusia. - Ma się oczywiście wyrzuty sumienia, ale ten czas jest nam tak potrzebny, że zagłuszamy je, chcemy wierzyć, że dziecko w internecie jest bezpieczne i trochę tej wiedzy o ewentualnych zagrożeniach do siebie nie dopuszczamy. Cieszę się, że Kubuś mądrze korzysta z Sieci, dużo czyta, wyszukuje informacje, rozwija zainteresowania, natomiast wiem, że młodszemu synowi będę musiała poświecić więcej uwagi. Jest zaciętym, 4-letnim graczem.

 

Co dorośli wiedzą o sieci?

Jednym z podstawowych problemów z jakim mierzą się rodzice, jest świadomość, że ich wiedza i internetowe umiejętności są mniejsze od tych, które posiadają ich dzieci. Nowinki technologiczne często pojawiają się w domach z inicjatywy najmłodszych i to oni bywają ekspertami w posługiwaniu się nimi. Tak samo dzieje się w przypadku internetu. Dorośli mają czasem obawę pytać się dziecka, co robi w sieci, żeby nie nadszarpnąć swojego autorytetu. Bywa też, że zwyczajnie nie wiedzą, o co pytać, bo nie mają pojęcia o istnieniu na przykład portali społecznościowych. Z badań EU Kids Online wynika, że co trzeci rodzic nie potrafi pomóc dziecku, gdy ma ono problem ze zrobieniem bądź znalezieniem czegoś w internecie. 36 proc. rodziców nigdy nie tłumaczyło dziecku, jakie są zasady bezpiecznego surfowania. Prawie 50 proc. dorosłych nigdy nie dało wskazówki dziecku co zrobić, gdy coś je przestraszy czy zaniepokoi w internecie. Aż 58 proc. dzieci nie pamiętało, żeby kiedyś zdarzyło im się usiąść z rodzicami przy komputerze i zajmować się czymś w internecie wspólnie.

Kiedy więc rodzice czują, że wiedzą mniej od dziecka, mogą zawsze kierować się zasadą, że internet niewiele się różni od innych aktywności dziecka. A przecież nie trzeba mieć czarnego pasa w karate, żeby zapytać syna czy córkę, jak było na treningu.

 

Brak wspólnych zainteresowań

 

Korzystanie z internetu jest nieodłączną częścią codziennego życia dzieci - w Polsce 96 proc. z nich korzysta z internetu przynajmniej raz w tygodniu, a 72 proc. loguje się codziennie. Gry, oglądanie filmów online, komunikowanie się to przykładowe sposoby wykorzystywania nowych technologii przez młodych użytkowników. Dzieci szczególnie aktywnie korzystają właśnie z serwisów społecznościowych. Potwierdza to aż 71 proc. użytkowników w wieku 9-16 lat. 50 proc. dzieci za prawdziwe uznaje stwierdzenie, że łatwiej im być sobą w internecie, niż kiedy są z innymi twarzą w twarz. Co trzecie przyznało, że w internecie rozmawia o prywatnych sprawach, którymi nie potrafiłoby podzielić się w bezpośrednim kontakcie. Czy te dane nie powinny zaniepokoić rodziców? W końcu internet przejmuje ich obowiązki. Z jednej strony jest to wygodne, bo dziecko samo zajmuje się sobą, ale z drugiej strony pojawia się ryzyko utraty z dzieckiem dobrego kontaktu. Oglądanie razem filmów online, szukanie ciekawych gier, odkrywanie ciekawostek przyrodniczych, czy też po prostu przeglądanie      internetu podczas planowania wakacji to tylko niektóre z wielu pomysłów na spędzenie czasu w sieci rodzinnie.

Cyfrowi tubylcy i imigranci 

Dzieci zaczynają korzystać z internetu w coraz młodszym wieku - w Polsce przeciętny wiek pierwszego logowania do sieci to 9 lat. Świat nowych technologii jest dla dziecka równie naturalny, jak dla niejednego rodzica żywa jest jeszcze pamięć czasów, kiedy telewizory były tylko kineskopowe, a telefony na obrotową tarczę.

Dzieci nie pytają, skąd się wziął internet - on po prostu jest i zawsze był. Z kolei starsze pokolenie obserwowało jego rozwój, musiało się do niego przyzwyczaić, a często całkowicie zmienić swoje nawyki i dotychczasowy styl pracy. Dlatego dość trafnym jest określanie najmłodszych użytkowników internetu cyfrowymi tubylcami a dorosłych - imigrantami. Stąd tyle pojawiających się różnic i problemów ze znalezieniem wspólnego języka nie tylko jeśli chodzi o kwestie związane z technologią, ale także z zainteresowaniami, czy potencjonalnymi zagrożeniami. Doświadczył tego niejeden rodzic, ale również osoby, które na co dzień zaangażowane są w edukację dzieci. Eksperci zajmujący się bezpieczeństwem najmłodszych użytkowników nowych technologii, mają świadomość wyzwania, jakim jest tworzenie narzędzi edukacyjnych, które są zabawne i atrakcyjne dla dziecka, a jednocześnie uczą rozsądnego korzystania z internetu i przestrzegają przed wirtualnymi zagrożeniami. Do tego dąży Polskie Centrum Programu Safer internet (PCPSI), które od 2005 r. prowadzi kompleksowe działania na rzecz ochrony najmłodszych online. Oferta PCPSI adresowana jest m.in. do przedszkolaków, uczniów klas 1-3 i 4-6 szkół podstawowych, gimnazjalistów oraz uczniów szkół ponad gimnazjalnych. Przykładem ciekawej propozycji edukacyjnej może być seria 9 kreskówek "Owce w Sieci", które adresowane są do dzieci ze szkół podstawowych. Akcja filmów rozgrywa się w górach, na hali, gdzie obserwujemy perypetie mądrego bacy, naiwnego Jaśka, dzielnego gajowego, niewinnych owiec i baranów oraz złych wilków. Kreskówki odwołują się do motywów ludowych, występują w nich tradycyjne porzekadła, bohaterowie rozmawiają gwarą. Fabuła opiera się na internetowych perypetiach bohaterów odzwierciedlających współczesną kulturę dziecięcą i młodzieżową. Zakończenie każdej bajki zawiera morał, mówiący jak uniknąć zagrożeń online. Inną ofertą adresowaną do uczniów szkoły podstawowej jest film "Przygody Plika i Foldera w Sieci" wraz z propozycjami edukacyjnych zajęć interaktywnych. Projekt powstał w 2010 r. w ramach przedsięwzięcia "Bądźmy bezpieczni w internecie", realizowanego przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową (NASK) oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Bohaterowie filmu - Plik i Folder - poprzez swoje zabawne przygody wprowadzają małego widza w wirtualny świat, uczą mądrego i bezpiecznego korzystania z komputera oraz internetu. To tylko kilka propozycji materiałów edukacyjnych, które są odpowiedzią na rosnące zainteresowanie dzieci nowymi technologiami oraz internetowe zagrożenia, a jednocześnie angażują i bawią swoich adresatów poprzez interaktywną, atrakcyjną formę.

Mikołaj Kopernik twórcą kanapki

Brak czasu to jeden z bardzo doskwierających współcześnie codziennych problemów. Często nie pozwala on rodzicom poświęcić dzieciom tyle uwagi ile by chcieli. Dotyczy to również towarzyszenia dziecku podczas surfowania. Widać to wyraźnie w badaniach, według których co trzecie dziecko w wieku 9-10 lat łączy się z siecią w swoim pokoju bez opieki kogoś dorosłego. Ale można też inaczej. Przykładem jest pani Ania, mama 8-letniej Ali, która mimo natłoku obowiązków, stara się towarzyszyć dziecku podczas odrabiania lekcji. A internet bardzo jej w tym pomaga. - Ala miała przygotować do szkolnej gazetki informację o Koperniku. Okazało się, że w naszych książkach poza informacją, że był astronomem, nie ma żadnych ciekawostek, czegoś, co by zainteresowało dziecko - relacjonuje mama Ali. - Postanowiłam poszukać z córką czegoś w sieci. I co się okazało? Znalazłyśmy informację o tym, że Kopernik jest twórcą kanapki! Poza tym w internecie jest także do wydrukowania autograf oraz stary banknot z jego wizerunkiem. Kiedy Ala poszła z tym do szkoły, dzieci były zachwycone.

Żródło:
Julia Gursztyn (NASK),
Anna Rywczyńska (NASK)

Edukacja.gazeta.pl
2012/01/23