Tylko 10 proc. rodziców, których dzieci padły ofiarą cyberprzemocy, dopuszcza do siebie myśl, że ich dziecko mogło otrzymać za pośrednictwem internetu złośliwe lub przykre wiadomości. Tymczasem cyberprzemocy doświadczył co siódmy gimnazjalista. Dziecko siedzące w domu przed ekranem komputera to dla wielu osób synonim rodzinnego szczęścia i spokoju. Nie upomina się o uwagę, nie biega, nie poobija się, nie złapie przeziębienia, rodzice mają je stale na oku. Tym bardziej nastolatek - spędzając czas w swoim pokoju przed komputerem, nie włóczy się, nie wpada w złe towarzystwo, nie pakuje się w narkotyki. Co jednak powiedzieć siedmiolatkowi, który jest jednocześnie zaskoczony, zmieszany i zaniepokojony tym, co zobaczył na stronach z ostrą pornografią? Najprawdopodobniej trafił tam przypadkowo, bo na etap swojego rozwoju psychicznego wiążący się z naturalnym zainteresowaniem seksualnością i sięganiem po "zakazany owoc" musi jeszcze trochę poczekać. Jak przekonać to dziecko, że miłość dorosłych tak nie wygląda? Ten problem nie jest wydumany - właśnie w takich sprawach często kontaktują się z konsultantami Helpline.org.pl najmłodsi internauci. Helpline.org.pl to wspólny projekt Fundacji Dzieci Niczyje i Fundacji Orange, oferujący pomoc dzieciom i młodzieży w przypadku zagrożeń związanych z mediami elektronicznymi.
Skalę problemu potwierdzają wyniki badania EU Kids Online z 2010 roku, w których kontakt z treściami związanymi z seksem w internecie deklaruje 15 proc. dzieci w wieku 9-16 lat. Również 15 proc. twierdzi, że otrzymało za pośrednictwem internetu wiadomości związane z seksem.
Słodka nieświadomość
Polscy rodzice się nie boją. Albo wierzą w mądrość i rozsądek swoich dzieci, nawet tych 9-letnich, albo nie zdają sobie sprawy z zagrożenia. Wystarczy porównać ze średnią europejską wyobrażenia polskich rodziców o tym, z jakimi niebezpieczeństwami stykają się ich pociechy. 85 proc. polskich rodziców, których dzieci otrzymywały wiadomości związane z seksem, jest przekonana, że takie wiadomości nigdy do nich nie dotarły. Średnia w Europie to 52 proc. 70 procent rodziców, których dzieci spotkały się osobiście z kimś poznanym w internecie (do takiego spotkania przyznaje się 7 proc. polskich dzieci) jest przekonana, że ich dzieci takich kontaktów nie utrzymują. Średnia europejska to 61 proc. nieświadomych opiekunów.
Tylko 10 proc. polskich rodziców (których dzieci otrzymały złośliwe lub przykre wiadomości przez internet od rówieśników) dopuszcza do siebie myśl, że ich dziecko mogło paść ofiarą cyberbullingu - agresji rówieśniczej przeniesionej w świat mediów elektronicznych. Takie doświadczenie deklaruje 5 proc. dzieci, a 3 proc. przyznaje się do wysyłania tego typu treści. Jeśli uwzględnić wyniki badań wśród gimnazjalistów cytowane przez raport „Dzieci się liczą” FDN, liczby te są jeszcze wyższe - przemocy rówieśniczej w Internecie doświadczyło na własnej skórze 13 proc. uczniów gimnazjów. Dla Europy średnia nieświadomych cyberprzemocy rodziców wynosi 56 proc. Właśnie to zjawisko stanowi największą część problemów, z którymi dzieci i młodzież zwracają się do Helpline.org.pl za pośrednictwem internetu lub bezpłatnego numeru telefonicznego 800 100 100.
- To ponad połowa zgłoszeń. Ale cyberprzemoc jest najczęściej już efektem trwającej od dłuższego czasu niewłaściwej relacji rówieśniczej, nie rodzi się z dnia na dzień - mówi Agnieszka Nawarenko z Fundacji Dzieci Niczyje, konsultantka Helpline.org.pl. Jak opowiada, przemoc rówieśnicza w sieci może być tak zawoalowana, że jej obserwator nie domyśla się nawet, że jest świadkiem cyberprzemocy. - Nie padają ani imiona, ani nazwiska, ale ofiara wie, że cała sytuacja jest wymierzona w nią, bo konkretny akt agresji można zrozumieć tylko w kontekście poprzednich wydarzeń. Ofiara czuje się zraniona, ale administrator nie widzi obiektywnego powodu, dla którego miałby usunąć takie treści - dodaje. Według niej za cyberprzemocą stoją również często historie wynikające np. z sextingu (wymiana własnych intymnych zdjęć przy użyciu telefonów komórkowych i internetu), kiedy jedna ze stron chce odejść, a druga chce ją zatrzymać, nawet za cenę szantażu.
To tylko symptom
Zazwyczaj żadna ze spraw, która trafia do Helpline.org.pl nie ogranicza się do jednego z internetowych zagrożeń dotyczących dzieci i młodzieży. Operacyjnie zwykło się jednak dzielić je na 5 kategorii: kontakt z treściami nielegalnymi (rasizm, nakłanianie do samobójstwa, materiały przedstawiające seksualne wykorzystywanie dziecka) lub niebezpiecznymi (pornografia, promowanie działalności sekt, promowanie anoreksji), cyberbulling (przemoc rówieśnicza w mediach elektronicznych), uwodzenie, cyberprzestępstwa (włamania do sieci komputerowych, nieuprawniony dostęp do danych), uzależnienie od komputera i/lub Internetu. Jeśli ze zgłoszenia wynika, że zostało popełnione przestępstwo, konsultanci mają obowiązek nadać bieg sprawie, kierując ją na policję lub do prokuratury. Codziennie do Helpline trafiają sprawy kwalifikowane do jednej z kategorii związanych z zagrożeniami dzieci i młodzieży w internecie.
- Nadużywanie internetu, które często nazywane jest uzależnieniem, w wielu przypadkach jest po prostu symptomem, za którym stoją trudności wychowawcze, zaburzone relacje rodzinne lub po prostu samotność - wyjaśnia Nawarenko. - Często słyszymy, że rodzice są za granicą, a z babcią to już na pewno nie da się porozmawiać - dodaje.
O uwodzeniu wiemy wszystko
Działalność Helpline.org.pl zainaugurowano 6 lutego 2007 roku, dokładnie w Dniu Bezpiecznego Internetu. Trzy lata wcześniej Fundacja Dzieci Niczyje przeprowadziła kampanię społeczną "Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie", do tej pory kojarzoną z postaciami 12-letniej Ani i dorosłego Wojtka podającego się za jej rówieśnika, a poświęconą problemowi uwodzenia dzieci w internecie.
- Akurat w przypadku uwodzenia dzieciaki wydają się solidnie przeszkolone, chociaż wiedzy teoretycznej nie łączą z własnymi działaniami. Kiedy mówimy im, że "nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie", to one kończą to zdanie za nas, co więcej komentują: tak, my wszystko już wiemy - mówi Marta Wojtas z Fundacji Dzieci Niczyje koordynator Helpline.org.pl.
W 2008 roku FDN przeprowadziła kolejną kampanię - "Stop cyberprzemocy". Do wszystkich gimnazjów w Polsce trafiły podręczniki "Jak reagować na cyberprzemoc" dotyczące m.in. reakcji szkoły na przypadki przemocy rówieśniczej związanej z mediami elektronicznymi.
- Wciąż jednak zdarza się, że nauczyciele ignorują przypadki cyberprzemocy, której są świadkami - mówi Wojtas. - Albo wychodzą z założenia, że skoro cyberprzemoc nie miała miejsca w szkole tylko w internecie, więc nie ma o czym mówić. Trudno powiedzieć czy to brak wiedzy, czy też chęć uniknięcia problemu. Dochodzi do sytuacji, które nie powinny mieć miejsca, np. konfrontacji sprawcy i ofiary w gabinecie szkolnego pedagoga - opowiada. Dla dziecka, już cierpiącego z powodu cyberprzemocy, takie spotkanie po raz kolejny wyrządza mu krzywdę, oraz powoduje stres związany ze spotkaniem ze sprawcą twarzą w twarz. Rozmowy dzieci z Helpline'm potrafią być długie, trwać np. 40 minut. Czasami ciągną się przez kilka tygodni i kilkadziesiąt telefonów. Jednak nie zastąpią ani opieki rodziców, ani pracy wychowawców.
- Często w trakcie rozmowy da się poczuć, że ten dzieciak poczuł się lepiej, dostał odpowiednie informacje, dostał wsparcie i dzięki temu rośnie szansa, że w realnym życiu podejmie właściwe kroki - dodaje Wojtas.
***
Program Komisji Europejskiej "Safer Internet" realizowany jest w Polsce od 2005 r. przez Polskie Centrum Programu Safer Internet (PCPSI). Tworzą je Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa oraz Fundacja Dzieci Niczyje. Centrum podejmuje szereg kompleksowych działań edukacyjnych na rzecz bezpieczeństwa dzieci i młodzieży korzystających z internetu i nowych technologii www.saferinternet.pl. W ramach Centrum działają również zespoły: Dyżurnet.pl - polski punkt ds. zwalczania nielegalnych treści w Internecie oraz Helpline.org.pl - punkt pomocy dla dzieci, rodziców i profesjonalistów w przypadkach zagrożeń w Internecie. Corocznie PCPSI organizuje Dzień Bezpiecznego Internetu (DBI), który jest ważnym wydarzeniem obchodzonym w całej Europie z inicjatywy Komisji Europejskiej. DBI ma na celu przede wszystkim inicjowanie i propagowanie działań na rzecz bezpiecznego dostępu dzieci i młodzieży do zasobów internetowych oraz zaznajomienie rodziców, nauczycieli i wychowawców z problematyką bezpieczeństwa dzieci w Internecie. Więcej na dbi.pl
Źrodło: Robert Makowski,
Fundacja Dzieci Niczyje
Edukacja.Gazeta.pl
2012/01/12