Tak działa wirus WeelsofWitam wszystkich! Od kilkunastu dni zgłaszają się do mnie uczniowie, którzy zmagają się z przedstawionym poniżej problemem. Chodzi o szkodliwie oprogramowanie, które instaluje się na komputerze podłączonym do sieci i wymusza na użytkowniku uiszczenie opłaty kilkuset złotych w zamian za odblokowanie komputera. Poniżej atykuł, który mówi jak się zachować, gdy nasz komputer zostanie zainfekowany 

 

Ściągałeś z sieci nielegalne oprogramowanie, odtwarzałeś zakazane strony internetowe? Znajdzie cię specjalna komórka policji działająca w internecie, zablokuje komputer i nałoży 300 zł kary. Jeśli zapłacisz, padniesz ofiarą oszustwa, które nazywa się wirus Weelsof.
- Pracowałem przy komputerze, gdy nagle został zablokowany, zobaczyłem swoją twarz na ekranie, a zaraz potem zdjęcie komendanta głównego policji. Z komunikatu na monitorze wynikało, że naruszyłem prawo autorskie i wchodziłem na nielegalne strony, dlatego namierzyła mnie komórka policji zwalczająca cyberprzestępczość - opowiada Marcin z Krakowa.

Komputer mężczyzny zaatakował wirus Ransomware z grupy Weelsof. Jego nazwa pochodzi od zlepku słów ransom (okup) i software (oprogramowanie). Nazwano go tak, ponieważ za odblokowanie komputera hakerzy żądają zapłaty 300 zł dokonanej przez jeden z systemów płatności internetowej. Policja ostrzega, żeby pod żadnym pozorem nic nie wpłacać. - W ten sposób hakerzy mogą wejść w posiadanie między innymi naszych danych bankowych - mówi Katarzyna Padło z małopolskiej policji.

Wygląda jak komunikat policyjny

Oprawa graficzna komunikatu, który pojawia się w chwili zainfekowania sprzętu przez wirus, faktycznie przypomina komunikat policyjny - jest on opatrzony zdjęciem generała Marka Działoszyńskiego, komendanta głównego policji, oraz logo policji. Z tekstu ofiara hakerów dowie się, że jej komputer był używany do odtwarzania zakazanych stron internetowych zawierających elementy pornografii dziecięcej lub w celu przekazania informacji zakazanej.

- Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że nadawcą jest jakaś wyspecjalizowana komórka policji, która namierza osoby ściągające na przykład nielegalne oprogramowanie. Ale wystarczy chwilę ochłonąć i się zastanowić. Nie można przecież zostać skazanym za jakiś czyn bez wyroku sądu, a policja nie stosuje takich metod, jak blokada komputera czy szantaż - dodaje pan Marcin.

Z komputerem do specjalisty

Małopolska policja takich sygnałów o ataku wirusa dostaje sporo. Ale funkcjonariusze podkreślają, że to jedynie sygnały, a nie oficjalne zgłoszenia. - W przypadku zgłoszenia nam przestępstwa komputer osoby poszkodowanej musi być oddany do ekspertyzy. Ludzie zazwyczaj nie chcą, by ktoś zapoznawał się z zawartością ich komputerów, i przez te opory nie wpływają do nas oficjalne zawiadomienia. Wydziały analizy kryminalnej czy przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej sygnały te sprawdzają, ale postępowań nie prowadzą, bo nie mają podstaw - tłumaczy Padło.

Jak informuje policjantka, ofiary wirusa radzą sobie z problemem różnie. - To zależy od ich stopnia zaawansowania technologicznego. Niektórzy zwalczają wirusa sami, ale zazwyczaj ofiary udają się z komputerem do specjalisty, a ten formatuje i odzyskuje dane. Ten wirus jest, niestety, dość groźny i skuteczny - wyjaśnia funkcjonariuszka.

Dwie metody postępowania

Co ważne, wirus jest aktywny tylko wtedy, gdy komputer jest połączony z internetem. Czy jest na niego jakiś szybki, skuteczny sposób? Jak podaje CERT, zespół powołany do reagowania na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci, są dwie metody postępowania. Pierwsza polega na uruchomieniu komputera w trybie awaryjnym oraz wykorzystaniu darmowego narzędzia do inspekcji systemu. Druga polega na uruchomieniu komputera z płyty z zainstalowanym oprogramowaniem antywirusowym.



Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12923760,Blokuja_komputery_i_zadaja_okupu__Nie_daj_sie_nabrac_.html#ixzz2DLUP9Edl

 

Ściągałeś z sieci nielegalne oprogramowanie, odtwarzałeś zakazane strony internetowe? Znajdzie cię specjalna komórka policji działająca w internecie, zablokuje komputer i nałoży 300 zł kary. Jeśli zapłacisz, padniesz ofiarą oszustwa, które nazywa się wirus Weelsof.
- Pracowałem przy komputerze, gdy nagle został zablokowany, zobaczyłem swoją twarz na ekranie, a zaraz potem zdjęcie komendanta głównego policji. Z komunikatu na monitorze wynikało, że naruszyłem prawo autorskie i wchodziłem na nielegalne strony, dlatego namierzyła mnie komórka policji zwalczająca cyberprzestępczość - opowiada Marcin z Krakowa.

Komputer mężczyzny zaatakował wirus Ransomware z grupy Weelsof. Jego nazwa pochodzi od zlepku słów ransom (okup) i software (oprogramowanie). Nazwano go tak, ponieważ za odblokowanie komputera hakerzy żądają zapłaty 300 zł dokonanej przez jeden z systemów płatności internetowej. Policja ostrzega, żeby pod żadnym pozorem nic nie wpłacać. - W ten sposób hakerzy mogą wejść w posiadanie między innymi naszych danych bankowych - mówi Katarzyna Padło z małopolskiej policji.

Wygląda jak komunikat policyjny


Oprawa graficzna komunikatu, który pojawia się w chwili zainfekowania sprzętu przez wirus, faktycznie przypomina komunikat policyjny - jest on opatrzony zdjęciem generała Marka Działoszyńskiego, komendanta głównego policji, oraz logo policji. Z tekstu ofiara hakerów dowie się, że jej komputer był używany do odtwarzania zakazanych stron internetowych zawierających elementy pornografii dziecięcej lub w celu przekazania informacji zakazanej.

- Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że nadawcą jest jakaś wyspecjalizowana komórka policji, która namierza osoby ściągające na przykład nielegalne oprogramowanie. Ale wystarczy chwilę ochłonąć i się zastanowić. Nie można przecież zostać skazanym za jakiś czyn bez wyroku sądu, a policja nie stosuje takich metod, jak blokada komputera czy szantaż - dodaje pan Marcin.

Z komputerem do specjalisty

Małopolska policja takich sygnałów o ataku wirusa dostaje sporo. Ale funkcjonariusze podkreślają, że to jedynie sygnały, a nie oficjalne zgłoszenia. - W przypadku zgłoszenia nam przestępstwa komputer osoby poszkodowanej musi być oddany do ekspertyzy. Ludzie zazwyczaj nie chcą, by ktoś zapoznawał się z zawartością ich komputerów, i przez te opory nie wpływają do nas oficjalne zawiadomienia. Wydziały analizy kryminalnej czy przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej sygnały te sprawdzają, ale postępowań nie prowadzą, bo nie mają podstaw - tłumaczy Padło.

Jak informuje policjantka, ofiary wirusa radzą sobie z problemem różnie. - To zależy od ich stopnia zaawansowania technologicznego. Niektórzy zwalczają wirusa sami, ale zazwyczaj ofiary udają się z komputerem do specjalisty, a ten formatuje i odzyskuje dane. Ten wirus jest, niestety, dość groźny i skuteczny - wyjaśnia funkcjonariuszka.

Dwie metody postępowania


Co ważne, wirus jest aktywny tylko wtedy, gdy komputer jest połączony z internetem. Czy jest na niego jakiś szybki, skuteczny sposób? Jak podaje CERT, zespół powołany do reagowania na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci, są dwie metody postępowania. Pierwsza polega na uruchomieniu komputera w trybie awaryjnym oraz wykorzystaniu darmowego narzędzia do inspekcji systemu. Druga polega na uruchomieniu komputera z płyty z zainstalowanym oprogramowaniem antywirusowym

(źródło:www.gazeta.pl)

Ściągałeś z sieci nielegalne oprogramowanie, odtwarzałeś zakazane strony internetowe? Znajdzie cię specjalna komórka policji działająca w internecie, zablokuje komputer i nałoży 300 zł kary. Jeśli zapłacisz, padniesz ofiarą oszustwa, które nazywa się wirus Weelsof.
- Pracowałem przy komputerze, gdy nagle został zablokowany, zobaczyłem swoją twarz na ekranie, a zaraz potem zdjęcie komendanta głównego policji. Z komunikatu na monitorze wynikało, że naruszyłem prawo autorskie i wchodziłem na nielegalne strony, dlatego namierzyła mnie komórka policji zwalczająca cyberprzestępczość - opowiada Marcin z Krakowa.

Komputer mężczyzny zaatakował wirus Ransomware z grupy Weelsof. Jego nazwa pochodzi od zlepku słów ransom (okup) i software (oprogramowanie). Nazwano go tak, ponieważ za odblokowanie komputera hakerzy żądają zapłaty 300 zł dokonanej przez jeden z systemów płatności internetowej. Policja ostrzega, żeby pod żadnym pozorem nic nie wpłacać. - W ten sposób hakerzy mogą wejść w posiadanie między innymi naszych danych bankowych - mówi Katarzyna Padło z małopolskiej policji.

Wygląda jak komunikat policyjny

Oprawa graficzna komunikatu, który pojawia się w chwili zainfekowania sprzętu przez wirus, faktycznie przypomina komunikat policyjny - jest on opatrzony zdjęciem generała Marka Działoszyńskiego, komendanta głównego policji, oraz logo policji. Z tekstu ofiara hakerów dowie się, że jej komputer był używany do odtwarzania zakazanych stron internetowych zawierających elementy pornografii dziecięcej lub w celu przekazania informacji zakazanej.

- Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że nadawcą jest jakaś wyspecjalizowana komórka policji, która namierza osoby ściągające na przykład nielegalne oprogramowanie. Ale wystarczy chwilę ochłonąć i się zastanowić. Nie można przecież zostać skazanym za jakiś czyn bez wyroku sądu, a policja nie stosuje takich metod, jak blokada komputera czy szantaż - dodaje pan Marcin.

Z komputerem do specjalisty

Małopolska policja takich sygnałów o ataku wirusa dostaje sporo. Ale funkcjonariusze podkreślają, że to jedynie sygnały, a nie oficjalne zgłoszenia. - W przypadku zgłoszenia nam przestępstwa komputer osoby poszkodowanej musi być oddany do ekspertyzy. Ludzie zazwyczaj nie chcą, by ktoś zapoznawał się z zawartością ich komputerów, i przez te opory nie wpływają do nas oficjalne zawiadomienia. Wydziały analizy kryminalnej czy przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej sygnały te sprawdzają, ale postępowań nie prowadzą, bo nie mają podstaw - tłumaczy Padło.

Jak informuje policjantka, ofiary wirusa radzą sobie z problemem różnie. - To zależy od ich stopnia zaawansowania technologicznego. Niektórzy zwalczają wirusa sami, ale zazwyczaj ofiary udają się z komputerem do specjalisty, a ten formatuje i odzyskuje dane. Ten wirus jest, niestety, dość groźny i skuteczny - wyjaśnia funkcjonariuszka.

Dwie metody postępowania

Co ważne, wirus jest aktywny tylko wtedy, gdy komputer jest połączony z internetem. Czy jest na niego jakiś szybki, skuteczny sposób? Jak podaje CERT, zespół powołany do reagowania na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci, są dwie metody postępowania. Pierwsza polega na uruchomieniu komputera w trybie awaryjnym oraz wykorzystaniu darmowego narzędzia do inspekcji systemu. Druga polega na uruchomieniu komputera z płyty z zainstalowanym oprogramowaniem antywirusowym.



Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12923760,Blokuja_komputery_i_zadaja_okupu__Nie_daj_sie_nabrac_.html#ixzz2DLUP9Edl

Ściągałeś z sieci nielegalne oprogramowanie, odtwarzałeś zakazane strony internetowe? Znajdzie cię specjalna komórka policji działająca w internecie, zablokuje komputer i nałoży 300 zł kary. Jeśli zapłacisz, padniesz ofiarą oszustwa, które nazywa się wirus Weelsof.
- Pracowałem przy komputerze, gdy nagle został zablokowany, zobaczyłem swoją twarz na ekranie, a zaraz potem zdjęcie komendanta głównego policji. Z komunikatu na monitorze wynikało, że naruszyłem prawo autorskie i wchodziłem na nielegalne strony, dlatego namierzyła mnie komórka policji zwalczająca cyberprzestępczość - opowiada Marcin z Krakowa.

Komputer mężczyzny zaatakował wirus Ransomware z grupy Weelsof. Jego nazwa pochodzi od zlepku słów ransom (okup) i software (oprogramowanie). Nazwano go tak, ponieważ za odblokowanie komputera hakerzy żądają zapłaty 300 zł dokonanej przez jeden z systemów płatności internetowej. Policja ostrzega, żeby pod żadnym pozorem nic nie wpłacać. - W ten sposób hakerzy mogą wejść w posiadanie między innymi naszych danych bankowych - mówi Katarzyna Padło z małopolskiej policji.

Wygląda jak komunikat policyjny

Oprawa graficzna komunikatu, który pojawia się w chwili zainfekowania sprzętu przez wirus, faktycznie przypomina komunikat policyjny - jest on opatrzony zdjęciem generała Marka Działoszyńskiego, komendanta głównego policji, oraz logo policji. Z tekstu ofiara hakerów dowie się, że jej komputer był używany do odtwarzania zakazanych stron internetowych zawierających elementy pornografii dziecięcej lub w celu przekazania informacji zakazanej.

- Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że nadawcą jest jakaś wyspecjalizowana komórka policji, która namierza osoby ściągające na przykład nielegalne oprogramowanie. Ale wystarczy chwilę ochłonąć i się zastanowić. Nie można przecież zostać skazanym za jakiś czyn bez wyroku sądu, a policja nie stosuje takich metod, jak blokada komputera czy szantaż - dodaje pan Marcin.

Z komputerem do specjalisty

Małopolska policja takich sygnałów o ataku wirusa dostaje sporo. Ale funkcjonariusze podkreślają, że to jedynie sygnały, a nie oficjalne zgłoszenia. - W przypadku zgłoszenia nam przestępstwa komputer osoby poszkodowanej musi być oddany do ekspertyzy. Ludzie zazwyczaj nie chcą, by ktoś zapoznawał się z zawartością ich komputerów, i przez te opory nie wpływają do nas oficjalne zawiadomienia. Wydziały analizy kryminalnej czy przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej sygnały te sprawdzają, ale postępowań nie prowadzą, bo nie mają podstaw - tłumaczy Padło.

Jak informuje policjantka, ofiary wirusa radzą sobie z problemem różnie. - To zależy od ich stopnia zaawansowania technologicznego. Niektórzy zwalczają wirusa sami, ale zazwyczaj ofiary udają się z komputerem do specjalisty, a ten formatuje i odzyskuje dane. Ten wirus jest, niestety, dość groźny i skuteczny - wyjaśnia funkcjonariuszka.

Dwie metody postępowania

Co ważne, wirus jest aktywny tylko wtedy, gdy komputer jest połączony z internetem. Czy jest na niego jakiś szybki, skuteczny sposób? Jak podaje CERT, zespół powołany do reagowania na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci, są dwie metody postępowania. Pierwsza polega na uruchomieniu komputera w trybie awaryjnym oraz wykorzystaniu darmowego narzędzia do inspekcji systemu. Druga polega na uruchomieniu komputera z płyty z zainstalowanym oprogramowaniem antywirusowym.



Cały tekst: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12923760,Blokuja_komputery_i_zadaja_okupu__Nie_daj_sie_nabrac_.html#ixzz2DLUP9Edl

Warto również zpoznać się z tym artykułem!